Ciasta, Ciastka, Tarty, Desery, Kasza jaglana, Owoce, Przepisy, Śniadanie - na słodko

Jaglanka przynosząca szczęście

Od dziś na blogu nowe rzeczy, będziemy patrzeć nie tylko na to, co dzieje się na Ziemi, ale też od czasu do czasu spojrzymy w górę 🙂 Astrologią zajmuję się profesjonalnie od wielu lat, doradzając klientom w różnych życiowych sprawach, patrzę też na kwestie zdrowotne, udzielając między innymi wskazówek na temat wspierających zdrowie esencji roślinnych oraz kamieni naturalnych. I chociaż porady te są dostosowane do każdej osoby indywidualnie, to jednak istnieją też ogólne wskazówki, z których wszyscy możemy skorzystać 🙂 Ktoś mógłby zapytać, co wspólnego ma astrologia z jedzeniem – z blogiem kulinarnym? Okazuje się, że całkiem sporo, ponieważ odpowiednie jedzenie może nam na przykład pomóc zmniejszyć wpływ niekorzystnych astrologicznych zdarzeń 🙂 Ostatnio wszyscy doświadczamy takiego wływu za sprawą planety Wenus, która 19 grudnia weszła w tzw. pozorny ruch wsteczny, inaczej mówiąc – weszła w retrogradację. Możemy powiedzieć, że  Wenus jest teraz osłabiona i jej wpływ nie jest tak korzystny, jak zawsze. Wenus podobnie jak Jowisz przynosi nam szczęście, radość, miłość i wszystkie te rzeczy, które są po prostu ładne, dobre, przyjemne, także luksusowe 🙂 Kiedy Wenus się „cofa”, wszystkie te dobre rzeczy też są w odwrocie, oczywiście u każdego z nas działa to trochę inaczej, wszystko zależy od indywidualnego horoskopu, ale ogólnie możemy teraz wszyscy doświadczać – w mniejszym lub większym stopniu – pewnych ograniczeń w powyższych kwestiach. Nie jest to dobry czas na śluby, nowe związki czy zakładanie nowej rodziny.  Teraz warto się skupić na już istniejącym związku, na tym, co wymaga naprawy. Zauważyłam, że tak się właśnie dzieje, kiedy doświadczamy Wenus w retrogradacji, że wszyscy zaczynamy nagle pracować nad związkami – rodzinnymi, osobistymi, biznesowymi – najwyraźniej wisi to gdzieś w powietrzu 🙂 Podczas takiego położenia Wenus często spotykamy ponownie osoby, które były dla nas ważne w przeszłości, możemy nawet spotkać przypadkiem na ulicy dawną miłość i zacząć się zastanawiać nad naszymi życiowymi wyborami 🙂

Wenus pozostanie w ruchu wstecznym do 29 stycznia 2022, ale ostatecznie faza zamknie się 2 marca 2022, kiedy Wenus wyjdzie z tzw. cienia. Do tego czasu warto pozałatwiać stare sprawy, nie zaczynać nowych. Mniej istotne rzeczy można zacząć już po 29 stycznia 2022.

Jak sobie radzić z retrogradacją Wenus?

Jak to przeżyć i pozostać w równowadze? Przede wszystkim nie płynąć pod prąd, skupić się na sobie i swoich sprawach, pozałatwiać to, co  ciążyło nam już od jakiegoś czasu.  Może trzeba z kimś porozmawiać i coś wyjaśnić, może trzeba komuś oddać pożyczoną książkę, a może trzeba po prostu spokojnie gdzieś usiąść i przemyśleć sobie, co jest dla nas ważne w związkach. Może okaże się, że jakiś związek dawno się już skończył, a my utrzymujemy go siłą rozpędu lub tylko dlatego, że boimy się zostać sami. Retrogradacja Wenus pomoże nam to wszystko oczyścić 🙂 Teraz nie powinno się robić dużych zakupów, nie jest to też dobry czas na zakup luksusowych, drogich przedmiotów, ponieważ możemy kupić produkt wadliwy lub z jakiegoś powodu nie będziemy z zakupu zadowoleni.

Podczas retrogradacji Wenus ważne jest, jak się odżywiamy. Według astrologii Wenus jest związana między innymi z różami, hibiskusem, truskawkami, malinami, mucuną czy też porzeczkami. Podlega jej też olejek ylang ylang, a w świecie kamieni kwarc różowy. Wszystkie wymienione tu rośliny, a także kwarc, mają w sobie cząstkę Wenus i podobnie jak ona przynoszą nam pozytywne doświadczenia – są to realne wpływy na poziomie energii. Oznacza to, że jedząc np. truskawki lub maliny, popijając herbatkę z hibiskusa lub trzymając w nocy pod poduszką kwarc różowy, wzmacniamy te obszary naszego życia, które mają związek z przyjemnością, radością, miłością, dobrostanem, luksusem i pięknem. Kiedy rano będziemy regularnie dodawać te produkty roślinne (róża, truskawki, porzeczki, także maliny, hibiscus lub mucuna), niekoniecznie wszystkie naraz 🙂 do naszej śniadaniowej jaglanki, owsianki czy też jęczmienki, to nie tylko wzrośnie w domu poziom szczęścia, ale też poprawi się nasza uroda 🙂 Poza tym dzięki takiej potrawie uzupełnimy tę brakującą radosną energię, której może nam teraz brakować z powodu ruchu wstecznego Wenus 🙂 Nie wymieniam tu wszystkich roślin, które mają związek z Wenus, ale myślę, że na razie jest w czym wybierać, żeby stworzyć własne kombinacje i nie jeść codziennie tego samego 🙂

Moja wersja jaglanki przynoszącej szczęście i pomagającej przetrwać retrogradację Wenus zawiera różę damasceńską, czarne porzeczki, czarne leśne jagody, krem kokosowy i nasiona chia. Wspaniały smak i konsystencja, już czuję jak poziom szczęścia rośnie wszędzie wokół 🙂 Zapraszam!

Jaglanka przynosząca szczęście

Rodzaj posiłku: potrawa śniadaniowa, deser
Podajemy z: utartym kokosem (tzw. creamed coconut) i z proszkiem z czarnej porzeczki, polaną syropem z agawy, najlepiej ciemnym, ewentualnie można polać roztopioną czekoladą
Wegetariański: tak
Wegański: tak
Bezglutenowy: tak
Medycyna naturalna: róża wzmacnia wiele organów: Serce, Wątrobę, Woreczek żółciowy oraz kobiece narządy rozrodcze; inne składniki wzmacniają Płuca oraz Nerki
Ilość porcji: 3 – 4
Składniki: kasza jaglana, nasiona chia, suszone czarne porzeczki, suszone czarne leśne jagody, utarty kokos (krem kokosowy), mleko sojowe, lucuma, suszone płatki róży damasceńskiej, sól himalajska, szczypta cynamonu
Przyrządy kuchenne: garnek do gotowania jaglanki, malakser lub ręczny mikser

 

Składniki

200 g kaszy jaglanej
1 łyżka nasion chia
2 czubate łyżki rozdrobionych suszonych płatków róży damasceńskiej
2 czubate łyżki suszonych czarnych porzeczek
1 czubata łyżka suszonych czarnych jagód
1 łyżka lucumy w proszku
1/2 łyżeczki cynamonu (opcja)
500 ml mleka sojowego niesłodzonego
500 ml wody
szczypta różowej soli himalajskiej
3 czubate łyżki drobno utartego kokosa (kremu kokosowego – creamed coconut)

Osobno jako dodatek

krem kokosowy
czarne porzeczki zmielone na proszek
płatki róży – świeże lub suszone
czarny sezam

 

Przygotowanie

  1. Do garnka wrzucamy kaszę jaglaną, nasiona chia, płatki róży damasceńskiej, czarne porzeczki, czarne jagody, lucumę, cynamon (opcja), wlewamy część – 250 ml – mleka sojowego oraz 500 ml wody, dodajemy sól himalajską.
  2. Doprowadzamy kaszę wraz z pozostałymi składnikami do wrzenia na dużym ogniu, a następnie gotujemy na małym ogniu przez 20 minut pod przykryciem. Trzeba pilnować, żeby kasza nie wykipiała, zwłaszcza w początkowej fazie gotowania. Jeśli kasza stanie się zbyt gęsta, można dodać trochę wody.
  3. Jeszcze gorącą przekładamy do pojemnika malaksera, wrzucamy krem kokosowy, wlewamy 250 ml mleka sojowego i miksujemy do uzyskania jednolitej gładkiej konsystencji. Można ewentualnie użyć ręcznego blendera. Ważne, żeby miksować gorącą kaszę, kiedy wystygnie, nie można już uzyskać kremowej konsystencji – to jedno z moich odkryć, kiedy pracowałam nad książką „Zaskakująca kasza & ryż” 🙂
  4. Zmiksowaną kaszę nakładamy do miseczek i posypujemy po wierzchu zmielonymi na proszek czarnymi porzeczkami. Na to kładziemy małe kawałki kremu kokosowego, płatki róż oraz czarny sezam (wzmacnia nerki). W sezonie możemy dodać truskawki lub maliny. Jeśli jaglanka jest dla Was za mało słodka, można polać syropem z agawy lub klonowym.

Jest wspaniała!

                  With love,

                                Grainma

P.S. Osoby zainteresowane indywidualnym horoskopem zapraszam do kontaktu. Można skorzystać z formularza na stronie „kontakt”.

………………………
Opracowanie przepisu – pomysł i wykonanie: Mariola Białołęcka
Zdjęcia potrawy: Mariola Białołęcka, Copyright © by Mariola Białołęcka
II All rights reserved

Print Friendly, PDF & Email