Lubicie kurkumę? Dodajecie ją do wszystkiego, wierząc w jej zdrowotne właściwości? Jeśli tak, to chyba Was zaskoczę 🙂 Chociaż kurkuma wzmacnia układ trawienny, pomaga odbudować florę jelitową, uwalnia z zastoju i ma całe mnóstwo innych dobrych właściwości – na przykład leczy stany zapalne, oczyszcza krew oraz wątrobę, to jednak niektórym osobom może niestety zaszkodzić. Warto wiedzieć, że kurkuma rozrzedza krew, jeśli więc ktoś bierze lekarstwa rozrzedzające krew, powinien skonsultować się z lekarzem, zanim sięgnie po tę przyprawę/zioło. Z tego też powodu kobiety w ciąży również nie powinny dodawać za często kurkumy do potraw – jedynie niewielkie ilości od czasu do czasu. Dotyczy to także przyprawy curry, gdzie kurkuma jest jednym z głównych składników. Warto również pamiętać, że jako typowa hinduska przyprawa kurkuma jest dość mocno rozgrzewająca i wysuszająca. Jeśli więc ktoś ma gorące dłonie i stopy lub uderzenia gorąca, powinien omijać kurkumę szerokim łukiem 🙂 Tego typu przyprawy generalnie nie są zalecane dla kobiet 40+, lepiej używać kolendry, mięty, majeranku lub skórki cytrynowej (flavedo). Nie powinno się też spożywać potraw zawierających dużo kurkumy podczas miesiączki, ponieważ przyprawa ta porusza krew, może więc zwiększyć krwawienie.
Jeśli kurkuma jest obecna w Waszej kuchni w dużych ilościach – na przykład pijecie sporo „złotego mleka”, jesteście weganami i często dosypujecie ją do potraw, żeby nadać im „jajeczny” kolor – obserwujcie reakcje swojego organizmu. Jeśli stwierdzicie u siebie zawroty głowy, pieczenie dłoni i stóp, jeśli zaczniecie często budzić się w nocy i nie będziecie mogli później zasnąć, zaczniecie się nadmiernie pocić, także w nocy, lub będziecie mieli wysuszone i podrażnione oczy, w ogóle zrezygnujcie z kurkumy (i podobnie rozgrzewających przypraw – takich, jak np. imbir, czosnek, cynamon, ziele angielskie czy też liść laurowy). A nawet jeśli nie macie powyższych objawów, traktujcie kurkumę z szacunkiem 🙂 i ograniczcie jej ilość w potrawach. To bardzo silne zioło, ostatnio nadmiernie spożywane przez wiele osób (także w formie suplementów), które może mocno zaburzyć równowagę organizmu (jin-jang), jeśli nie będziemy uważni 🙂
A gdybyście chcieli stosować kurkumę terapeutycznie (leczniczo), najlepiej byłoby skonsultować się z lekarzem medycyny naturalnej, specjalizującym się w tego typu terapiach (lub fitoteraputą), który ustali odpowiednią dla Was dawkę dzienną i określi, czy w Waszym przypadku kurkuma jest w ogóle zalecana (warto na przykład zachować ostrożność w przypadku kamieni żółciowych, na co zwracał uwagę już dawno temu słynny lekarz Avicenna w swoim „Kanonie medycyny”).
Piszę o tym, ponieważ podobnie jak wiele innych osób, ja również uległam przez chwilę modzie – piłam często „złote mleko” i dodawałam duże ilości kurkumy do moich wegańskich potraw. Ostatnio jednak przestałam się z tym czuć komfortowo i zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście warto, skoro skutki dla organizmu mogą być aż tak opłakane? Postanowiłam więc ograniczyć spożycie kurkumy i zaczęłam szukać nowych rozwiązań. Dlatego też tym razem, przygotowując wegański omlet z tofu, zamiast kurkumy dodałam do niego marchewkę oraz cukinię i uzyskałam ciekawą w smaku potrawę, która przypomina omlet przygotowany na bazie jajek. Moi testerzy byli zachwyceni i przekonani, że jedzą omlet, jaki babcia serwowała im na śniadanie, kiedy byli jeszcze dziećmi 🙂
Zapraszam na przepis!
Wegański omlet z cukinią i marchewką
Rodzaj posiłku: warzywny omlet
Podajemy z: chlebem, ziemniakami, ryżem, kaszą, z dodatkiem świeżych ziół i ewentualnie z pomidorowym lub majonezowym sosem
Wegetariański: tak
Wegański: tak
Bezglutenowy: tak
Pięć Przemian: składniki potrawy działają korzystnie na Wątrobę, Śledzionę, Jelito Grube oraz Płuca (wzmacniają odporność)
Ilość porcji: 1 – 2
Składniki: tofu naturalne, mleko sojowe, mąka ryżowa, skrobia ziemniaczana, cebula, marchewka, cukinia, siemię lniane, sok jabłkowy, proszek do pieczenia, soda oczyszczona, mleko sojowe, sól oraz pieprz
Przyrządy kuchenne: spiralizer (może też być tarka), mandolina (szatkownica), malakser, patelnia o średnicy 20 – 21 cm+ pokrywka
Składniki
60 g mąki ryżowej
30 g skrobi ziemniaczanej
1 lekko czubata łyżka siemienia lnianego
1/4 łyżeczki świeżo zmielonego zielonego pieprzu
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
200 g tofu, rozdrobnionego
125 ml mleka sojowego + 2 łyżki
2 łyżki soku jabłkowego
pieprz oraz sól do smaku
80 g cukinii – „utartej” na makaron za pomocą spiralizera, ewent. startej na tarce
80 marchewki – „utartej” na makaron za pomocą spiralizera, ewent. startej na tarce
60 g cebuli, pokrojonej na talarki, najlepiej za pomocą mandoliny
2 łyżki oleju do smażenia + 1 łyżeczka
pieprz oraz sól do smaku
Przygotowanie
- W misce łączymy mąkę ryżową, skrobię ziemniaczaną (nie mąkę), siemię lniane, pieprz, sól, proszek do pieczenia oraz sodę. Mieszamy, żeby składniki dobrze się połączyły, a następnie wrzucamy do pojemnika malaksera.
- Dodajemy rozdrobnione tofu, mleko sojowe oraz sok jabłkowy i miksujemy do uzyskania jednolitej, gładkiej konsystencji. Odstawiamy na bok.
- Rozgrzewamy olej (2 łyżki) na patelni (powinna mieć średnicę 20 – 21 cm), wrzucamy cebulę i na dużym ogniu smażymy przez jedną minutę, mieszając od czasu do czasu, żeby się nie przypaliła. Dodajemy marchewkę oraz cukinię i smażymy przez dwie minuty pod przykryciem na małym ogniu, również mieszając od czasu do czasu. Warto dodać marchewkę i cukinię w tej właśnie formie – „utartą” na makaron za pomocą spiralizera – ponieważ dzięki temu omlet jest bardziej puszysty 🙂 Jednak możecie też po prostu zetrzeć warzywa na tarce 🙂
- Zestawiamy patelnię z ognia i wrzucamy masę z tofu i mąki, równomiernie ją rozprowadzając. Musimy działać szybko, ponieważ masa łatwo się ścina. Patelnię stawiamy ponownie na ogniu i smażymy omlet na średnim ogniu pod przykryciem przez 5 minut. Znów zestawiamy z ognia, zsuwamy omlet na talerz, a następnie nakładamy na niego patelnię (trzeba uważać, bo wszystko jest gorące i łatwo się oparzyć), odwracamy i smażymy drugą stronę omletu przez 4 minuty również pod przykryciem. Patelnię warto jeszcze wysmarować tłuszczem (1 łyżeczka), zanim nałożymy ją na omlet
- Podajemy od razu – z chlebem, ziemniakami, ryżem, kaszą, z dodatkiem ziół i ewentualnie z ulubionym sosem. Pasuje tu na przykład sos pomidorowy lub majonezowy. Pychota! Musicie spróbować 🙂
Love,
Wasza Grainma
………………………
Opracowanie przepisu – pomysł i wykonanie: Mariola Białołęcka
Zdjęcia potrawy: Mariola Białołęcka, Copyright © by Mariola Białołęcka II
All rights reserved